W dobie tabletów i komórek coraz trudniej o prezent dla dziecka. Na szczęcie dziewczynki lubią jeszcze torebki:)
Jakiś czas temu moja chrześnica "przykleiła się" do mojej robionej na szydełku torebki i zażyczyła sobie takiej samej. Niestety, nie lubię się powtarzać w tym, co robię i nie potrafię też odmawiać, więc zaczęło się: najpierw przegląd kupionych ostatnio gazetek, ale nic mnie nie urzekło, poza szydełkowymi kwiatuszkami. W ten sposób powstało ich 12.
Potem kombinowałam z łączeniem, ale do końca nie wiedziałam, jaki będzie kształt, więc tak sobie robiłam, zmieniałam kolory i wyszło:)
Reszta miała okazać się dość prosta, bo została do uszycia tylko podszewka. No i się zaczęło!!!! Zachciało mi się podwójnej podszewki (ot tak, żeby ładniej było) i zameczka. Wszystko ładnie, tylko jak przyszło doszyć ją do torebki, a konkretnie przy paskach, które usztywniłam bawełnianą lamówką, to poszły 2 igły w maszynie! Już się denerwować zaczęłam, ale nie, nie poddałam się. Jak zaczęłam - to i skończyłam!
Et voilà! Torebka gotowa. Wręczę przy najbliższej okazji:)
Wszechstronna pełną gębą ;)!!!
OdpowiedzUsuńDruty ,szydełko i szycie :) Super !!!!
Słodka torebunia!!!
Pozdrawiam
Dzięki, Alu!:)
OdpowiedzUsuń