To mój BUREK, czyli co było pod ręką, to wrabiałam. Robiłam go od dołu na drutach nr 8. Częściowo już go opisywałam tu. Dziergałam go niecałe 3 tygodnie (z przerwami) i ukończyłam, co jest chyba największym sukcesem. Jakoś dla siebie mam wiele robótek zaczętych i... po prostu leżą:( A ten oto tutaj kończyłam, kiedy w radiu wciąż słyszałam: "Taki mamy klimat, niestety":) Ci, co choć trochę słyszeli o perypetiach na kolei, wiedzą o co chodzi:):):) I jak tak się nasłuchałam o tym, to pomyślałam, że kończę w dobrym momencie, bo sypnęło śniegiem, przymroziło, a ciepły (i to jeszcze jak!!!!) kardigan jak znalazł!
Jedno tylko sobie myślę, że mógł być trochę mniejszy. Cóż, może zabiorę się za kolejny:)
![]() |
Pasek zrobiłam kolorowy, więc niektóre włóczki wykorzystałam do końca. |
![]() |
Kardigan jest bez guziczków, ale wykorzystuję do upięcia dużą broszkę znalezioną u Babci:) |
Och, jaki cudowny! I na pewno cieplutki! Moim zdaniem wcale za duży nie jest :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, że cieplutki:) Żałuję, że wcześniej sobie takiego nie zrobiłam:):):)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za komentarz!